Do tego wpisu zainspirował mnie film Fundacji Medycyny Prenatalnej – Fundacji Ernesta. Chociaż temat jest coraz częściej poruszany, a w ostatnim czasie pojawia się w mediach społecznościowych, to po obejrzeniu minutowego zwiastuna byłam wzruszona a po blisko 40 minutowym filmie na YouTubie czułam, że chce nawiązać do tego tematu właśnie tutaj.
Utrata ciąży i problemy z płodnością to temat ważny i o którym warto głośno mówić. Uważam, że należy uświadamiać, iż nasz styl życia, zwłaszcza młodych osób, może mieć odzwierciedlenie w naszej płodności, nawet jeśli potomstwo planujemy za kilka lat.
Jednak nikt nie ma prawa wchodzić w nasze życie buciorami i dopytywać kobiet oraz ich partnerów o planowane potomstwo. Nie mam dzieci i uważam, że jest to tylko i wyłącznie sprawa moja i mojego partnera.
Osobiście jestem wdzięczna, że w moim otoczeniu nie ma toksycznych osób, wścibskich ciotek, drwiących kolegów… Ale utożsamiam się z innymi kobietami, które takie zapytania otrzymują non-stop.
I brnąc do sedna!
Jedni dzieci nie chcą mieć z wyboru – czy to czyni ich gorszymi? Absolutnie NIE.
A drudzy po prostu nie mogą, walczą.
Znam wiele kobiet, które ciąże utraciły.
Znam wiele par starających się o dziecko dłuższy czas.
I takie pytania społeczeństwa bywają krzywdzące. Przypominają o bólu, tęsknocie, czasem bezradności…
Cieszę się, że pracując jako dietetyk mogę dokładać cegiełkę i wspomagać płodność, że jestem w teamie ludzi w jakiś sposób odpowiedzialnych za przyjście na świat nowego człowieka.
Chciałabym, żeby dzisiejszy wpis był wstępem (choć dość emocjonalnym) do kolejnych, już bardziej merytorycznych związanych z problemami płodności.